Co roku w tłusty czwartek robię wegańskie pączki pieczone, żeby rzeczony czwartek nie był aż tak tłusty. Najbardziej lubię te z Jadłonomii. Uwielbiam je za pulchność, miękkość i cudowny smak podkręcony przez słodkie bataty, brązowy cukier i nierafinowany olej kokosowy. Są zwyczajnie najlepsze! Podobnie jak wiele innych przepisów z Jadłonomii weszły u nas na stałe do kanonu ulubionych potraw. Oczywiście mając na blacie TM, wspieram się nim przy przygotowaniu zarówno własnych pomysłów, jak i receptur znalezionych w sieci. Tak jest również w przypadku tych boskich pączusi. W tym roku jednak pokusiłam się o zaadaptowanie tego przepisu na Thermomix oraz usunięcie z niego części komplikacji, aby robiło mi się go łatwiej i szybciej.
Na czym polega moja adaptacja?
- przede wszystkim gramy zamiast szklanek i łyżek. Jakkolwiek odmierzenie łyżki cukru nie jest kłopotliwe, to odmierzanie oleju na szklanki doprowadza mnie do szewskiej pasji, zwłaszcza, gdy jest w swej stałej postaci. Nie przepadam też za odmierzaniem mąki na szklanki, bo zwyczajnie za długo to trwa. Nie lubię też ilości pobrudzonych po tym odmierzaniu szklanek… dlatego wolę odważać składniki bezpośrednio do naczynia miksującego TM.
- po drugie – puree z batata. U nas by się nie uchowało, bo wszyscy domownicy kochają słodkie ziemniaki, więc trzeba je zrobić od podstaw do tego przepisu. I tu bywa kłopot, by wycyrklować z ilością. Ponieważ z 250 gramów surowego batata nie otrzymasz 250ml puree… a tyle ma szklanka. Podejrzewam, że w wielu domach też rzadko się zdarza, że akurat ma się odłożoną z obiadu szklankę puree z batatów. Dlatego moja wersja przepisu stworzonego przez Martę Dymek zawiera również etap przygotowania puree.
- po trzecie – zadbałam o rozpuszczenie oleju kokosowego, który latem jest w formie płynnej, ale o tej porze roku u mnie w domu jest chłodniej, więc olej trzyma formę stałą.
- ciasto wyrabiamy w jednym cyklu pracy bez dokładania oleju i puree po łyżce. Idzie o niebo sprawniej. A TM, jak zapewne wiesz radzi sobie z zagniataniem ciast drożdżowych po mistrzowsku, więc efekty są równie genialne, co przy pracochłonnym wyrabianiu „na piechotę”. Tyle, że jest bez porównania łatwiej.
I to w zasadzie tyle ze zmian. Oryginalną recepturę na te wegańskie pączki pieczone znajdziesz tutaj. Jeśli nie masz TM, to zachęcam Cię do skorzystania z niej. Jest z tym sporo zabawy, ale warto! A jeśli masz Thermomix, to o wiele szybciej i wygodniej Ci będzie zrobić te słodkie przysmaki na podstawie poniższej adaptacji.
Wegańskie pączki pieczone z Jadłonomii – adaptacja przepisu na Thermomix
SKŁADNIKI:
- 300g surowego batata bez skóry, pokrojonego na kawałki
- 500g wody (do gotowania batata)
- 110g oleju kokosowego nierafinowanego
- 100g napoju roślinnego1
- 40g nierafinowanego cukru trzcinowego
- 1-2 łyżeczki cukru waniliowego2
- 7g suszonych drożdży (1 torebeczka),
- 1/2 łyżeczki soli
- 430g mąki pszennej
- nadzienie: powidła śliwkowe, marmolada lub konfitura z róży
- dekoracja: lukier (cukier puder i ciut wody ucieram na obrotach 2-2,5 w TM) i kandyzowana skórka pomarańczowa.
SPOSÓB WYKONANIA:
– przygotowanie ciasta:
- Do naczynia miksującego odważ 500g wody. Włóż koszyczek. W koszyczku umieść kawałki batata. Załóż pokrywę z miarką i gotuj na parze 25min./Varoma/obr.1.
- Ostrożnie wyjmij koszyczek przy pomocy haczyka na kopystce. Odstaw. Opróżnij naczynie miksujące z wody.
- Przełóż ugotowanego batata do naczynia miksującego. Odważ olej kokosowy do naczynia miksującego. Przemieszaj: 10sek./obr.2.
- Zostaw batata z olejem kokosowym w naczyniu miksującym na 20 minut (możesz ustawić timer, ale nie musisz. Jeśli składniki poczekają na Ciebie dłużej, to nic się nie stanie). W tym czasie batat trochę ostygnie a olej się rozpuści do postaci płynnej.
- Zblenduj: 20sek./obr.3,5.
- Odważ do naczynia miksującego napój roślinny, cukier trzcinowy i drożdże. Dodaj też cukier waniliowy i sól. Podgrzej mieszając: 1min.30sek./37 stopni/obr.1 – to się przyda zwłaszcza jeśli napój masz prosto z lodówki.
- Odważ do naczynia miksującego mąkę. Uruchom tryb wyrabiania ciasta: 4 min./ciasto.
- Zostaw zagniecione ciasto w naczyniu miksującym do wyrośnięcia. Suszone drożdże potrzebują więcej czasu niż świeże, więc ustaw sobie timer na początek na 45 minut. Po tym czasie sprawdź czy ciasto wyrosło. Oczekiwany stan, to podwojenie objętości. Jeśli potrzeba mu jeszcze trochę czasu, to ustaw timer na dodatkowe 15 minut i niech jeszcze przez ten czas ciasto rośnie.
- Przygotuj płaską blachę z piekarnika i wyłóż ją papierem do pieczenia.
– formowanie i nadziewanie pączków:
- Wyrośnięte ciasto przełóż na posypany mąką blat. Podziel je kopystką na 12 lub 16 części. Jeśli chcesz by były bardzo równe, to pomóż sobie ważąc je (podpowiadam: przy podziale na 12 części, każda porcja będzie mieć 80-85g. Przy podziale na 16 pączków, każda powinna mieć 60-63g). Ale jeśli nie masz cukierniczych zapędów i Twoje pączki nie muszą trzymać tej samej gramatury, to podziel ciasto po prostu „na oko” na względnie równe kawałki.
- Każdy kawałek ciasta utocz w dłoniach na kulkę i odłóż na posypany mąką blat. Lekko rozwałkuj każą kulkę na placek przypominający langosza.
- Na środku każdego placka nałóż łyżeczkę lub dwie wybranego przez Ciebie nadzienia.
- Zlepiaj placki jak pierogi lub zbierając całe ciasto u góry, jak przy klejeniu chinkali. Na tym etapie ważne jest bardzo dobre sklejenie brzegów ciasta, aby zawartość pączka nie ewakuowała się z niego podczas pieczenia. Każdy placuszek z nadzieniem, po sklejeniu brzegów uformuj w dłoniach w kulkę i połóż na papierze do pieczenia łączeniem ciasta do dołu.
– wyrastanie, pieczenie i dekorowanie
- Przykryj pączki czystą ściereczką i zostaw do wyrośnięcia. Zajmie to około 30-40 minut (tak… suszone drożdże działają wolniej. Za to prawie nie czuć ich w smaku wypieku).
- W tym czasie warto umyć naczynie miksujące. Nalej litr wody, dodaj kroplę płynu do mycia naczyń i ustaw tryb „mycie wstępne: po cieście”. Potem wystarczy je przepłukać bieżącą wodą.
- Pod koniec wyrastania pączków, odpal piekarnik. Ustaw temperaturę 180 stopni i pozwól mu się nagrzać.
- Wstaw blachę z pączkami do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piecz 15-18 minut. Pamiętaj, by dobrze zrumienić wierzchy pączków. Dzięki temu będą przypominać te smażone w głębokim tłuszczu.
- Zaraz po wyciągnięciu upieczonych pączków z piekarnika, zrób lukier (cukier puder i ciut (!) wody ucieram na obrotach 2-2,5 w TM). Smaruj pączki lukrem i posyp kandyzowaną skórką pomarańczową.
Gotowe!
Tadaaam! A teraz spróbuj nie zjeść całej blachy pączków od razu…
- Możesz użyć dowolnego mleka roślinnego. Doskonale sprawdzi się ten napój migdałowy, ale jeśli chcesz, to możesz użyć czegoś innego lub po prostu kupnej wersji, to też będzie ok. ↩︎
- Bardzo polecam samodzielnie zrobiony cukier waniliowy z prawdziwą wanilią. Przepis znajdziesz tutaj. Jeśli jednak wolisz użyć cukru waniliowego, to Twoje pączki też będą pyszne. Możesz także zastosować 1 łyżeczkę ekstraktu waniliowego zamiast cukru waniliowego (tak było w oryginalnym przepisie) ↩︎